O Niewieszy
Dodałem dwie strony o Niewieszy w zimie i w czasie obecnej pandemii.
Hmmm
Dom nad jeziorem . Wypoczniesz sobie – mówili. Na spacer pójdziesz – mówili.
I co? I nic.
Wypoczęty nie jestem, ale czuję (poza bólem pleców) satysfakcję.
To już naprawdę koniec!
Wpis już bardzo “czerstwy”, ale braki czasu skutecznie utrudniają uzupełnianie wpisów.
Uff. Udało nam się zamknąć budowę i odebrać wszelkie dokumenty, tudzież zezwolenia. Jeszcze gdzieniegdzie wnętrze wymaga wykończenia (parapety, płytki w kuchni, szafy i milion innych rzeczy), ale sam domek jest wykończony, sprawny technicznie i gotowy do przetrwania zimy.
Troszkę jaśniej, choć na dworze ciemniej
Nie ma, nie ma wody…
Tak więc nasz angielski trawnik, zmieniamy w chorwacki w kolorze rudym. Trudno. Zarządzenie gminy jest dość wyraźne. Chyba żebym tak zamiast spać, to podlewał?
Za to powstaje coś nowego u nas, ale więcej za kilka dni.
Pada śnieg…
W Niewieszy zima i nasz domek czeka spokojnie uśpiony (choć coś tam się dzieje – o czym więcej wkrótce).
Święta, święta …
To już drugie święta naszego bloga i naszej budowy.
Wszystkim, którzy nas wspierali, dla nas lub z nami pracowali, lub tylko nas obserwowali, składamy najlepsze życzenia: żeby problemy były małe, a sukcesy duże, żeby zdrowie dopisywało, a choroby omijały i żebyście częściej się uśmiechali, a także (a może przede wszystkim) aby do was, częściej się uśmiechano.
“Wiosna” ach to ty
Krótki wpis. Trawnik rośnie, pole sąsiada służące za tymczasowy składzik zostało oczyszczone (jeszcze raz bardzo dziękujemy) i jakoś tam pchamy się do przodu.
Coś się opóźnia, a coś przyśpiesza
… czyli początek jesieni w Niewieszy.
Najpierw serdeczne gratulacje dla p. Karola (czytaj kafelkarza), który co prawda przerwał prace, ale jest usprawiedliwiony – bowiem urodziła mu się córeczka! Od całej naszej rodzinki szczere życzenia zdrowia i pomyślności w życiu dla “małej”!
Wracając do budowy – jesień zaczęła z grubej rury od jakiegoś małego orkanu, zimna i deszczu. Naszej trawie to nie przeszkadza.