A było to tak.
Na pytanie co z wakacjami? Skierowaliśmy je z żoną do naszych latorośli: czy zostajemy w nowym domu, czy jedziemy gdzieś w bliżej nie sprecyzowane miejsce, moje dzieci zakrzyknęły zgodnym chórkiem – zostajemy! Ale… Bo przecież zawsze jakieś “ale” musi być – więc i tu było – ale … kupimy basen.

Zrobiłem szybką kalkulację, wyszło nawet niezbyt drogo (o słodka naiwności). I tu znów pojawia się “ale”. Uznałem (po lekturze doświadczeń innych mających podobne niezbyt rozważne pomysły), że robimy porządnie. To znaczy zrobimy utwardzenie, na to podkład (xps 3 cm), wykładzina i dopiero basen. Będzie schludnie, prosto i czysto.
Nieco baliśmy się basenu prostokątnego (u nas wieje, a widziałem poprzekrzywiane baseny na zdjęciach), wiec nasz wybór padł na basen Intex Ultra Frame XTR 610 × 122 cm. Okrągły, wiec powinien być stabilny (i tak tez było). Producent w komplecie zapewnia niemal wszystko, dokupiłem tylko folię solarną, odkurzacz i skimmer (o akcesoriach i innych niezbędnikach więcej w kolejnym wpisie) oraz zestaw chemii basenowej (opartej na chlorze).

Ponieważ równolegle (z pojawieniem się naszego pomysłu) ekipa sprawnie układała taras – to pojawił się pomysł, czy by nie zrealizowali prac ziemnych – koparka przydatna, a 30 stopni w czerwcu 2019 nie zachęcało do prac łopatami. Doszliśmy szybko do porozumienia i nasza ekipa raźno wzięła się do roboty, najpierw zdzierając darń, układając krawężniki oraz równając teren mączką (ubijana).

Na mączkę położyliśmy płyty XPS (styrodur) 3 cm (wybierany głownie ze względu na kolor – błękitny), niestety ale w stosunku do “zwykłego, żółtego z Castoramy”, to okazał się być bardziej podatny na “wgniotki”. Oczywiście nie ma problemu z utrzymaniem ciężaru basenu, wody i człowieka, ale podczas układania i równania drobne wgłębienia (czytaj ślady po łokciach i kolanach) się pojawiły. Niemniej miało być niebiesko i tak też było.

Tak zorganizowany podkład: ziemia, mączka, styrodur, mata która przyszła z basenem – zapewnił świetne uczucie podczas chodzenia po dnie naszego basenu stelażowego. Jest przyjemnie miękko (a np. podkład z kostki jest dość nieprzyjemny), a jednocześnie nic się nie wgniata (a tak bywa przy piasku). Do tego łatwo utrzymać czystość, a po obłożeniu sztuczna trawą, basen wygląda naprawdę estetycznie.

Przy okazji wymiary basenu okazały się idealnie pokrywać z wymiarami krawężników, dlatego wszystko wygląda świetnie i jest wymierzone na centymetry.
Co do samego basenu stelażowego Intex, to jego rozkładanie zajęło nam jakieś 60 minut (4 osoby) z talkowaniem rur (żeby się nie pozlepiało). Teren był wypoziomowany (z dokładnością do 0,9 cm), także nie było dużych problemów przy stawianiu. Udało nam się także wyczyścić na tyle podłoże, że jest dosłownie jeden kamyczek (malutki) na całym basenie pod dnem (i trudno, tak musiało zostać).
Samo składanie jest proste, a plastiki, sam basen, drabinka i akcesoria są naprawdę dobrej jakości. Jedyne dwa odstępstwa to:
- folia pod basen (bardzo szybko się rozpadła pod wpływem słońca) – a na rogach jednak musi wystawać.
- pokrywa basenowa. Przy tej powierzchni i braku zaczepów na bokach basenu, kilka podmuchów i pływa sobie na środku. Dlatego została wyrzucona, a na jej miejsce zakupiliśmy bąbelkowa folie solarną (nieco większą bo na 6,2 ale dało się to przyciąć).

Jedyny problem jaki się pojawił to lekkie przekrzywienie kilku nóg stelażowych basenu po napełnieniu. Niemniej było to na tyle małe, że nie raziło, ani nie powodowała jakichkolwiek problemów.

Pomijając drobne, acz przydatne (i to bardzo) akcesoria, producent z basenem dostarcza większość potrzebnych rzeczy. Warto jednak dokupić:
- folię solarną (absolutnie warta każdej wydanej złotówki),
- termometr,
- skimmer (zbiera zabrudzenia z powierzchni – nie “dogaduje się” z folią (zasysa ją i obciąża pompę), ale w kwadrans czyści powierzchnię,
- odkurzacz (ręczny) – podpinany do wyciągu wody z basenu,
- no i oczywiście zestaw chemii (my stosujemy chlor w dużych tabletkach – leżą w skimmerze).
Wkrótce wrzucę więcej informacji jak utrzymać basen (bazując na moim krótkim doświadczeniu).

A samo użytkowanie? No bajka. Basen jest naprawdę spory, da się w nim parę żabek zrobić, a dzieciaki najchętniej by nie wychodziły. Dzięki folii solarnej woda dochodziła (podczas sierpniowej fali upałów) do 32 stopni, a i nocą basen nie tracił dużo na temperaturze.
Basen pozostał na zimę rozstawiony i przezimował całkiem dobrze (właściwie to nie widać śladów upływu czasu). Więcej w kolejnych wpisach.