… czyli nikt nie jest doskonały, ale da się pewne sprawy tak załatwić, żeby było tak jak być powinno.
Jak planowaliśmy, tak też ruszyliśmy z pracami. Równocześnie (powiedzmy w ciągu 10 dni):
- odgrom,
- ocieplenie,
- okna,
- drzwi,
- elektryka,
- alarm.
Do tego przygotowanie zaplecza i placu budowy pod wiosenne prace. A i zima postanowiła o sobie przypomnieć, co nie sprzyjało szybkiemu i sprawnemu postępowi prac.
Najpierw to co nie poszło gładko:
Okna – niestety – przyszły z małą rozbieżnością względem zamówienia. Ale tu DQM stanął na wysokości zadania i reklamacja bez problemu uwzględniona. Miałem pewne obiekcje i uwagi do montażu okien (monterzy z okolic Krakowa), ale tu mam obiecane poprawki. Jak się okazuje nadmierny pośpiech (wszystkie okna w jeden dzień) nie jest wskazany.
Drzwi zewnętrzne – takie jakie chcieliśmy, ale montaż (dla usprawiedliwienia wykonywany w bardzo trudnych warunkach pogodowych), zostawia “nieco” do życzenia (firma ze Śląska). Sprawa do poprawy. Za to plus dla Gerdy dla system “tymczasowego klucza” na czas budowy. Sam monter sympatyczny – choć sądząc z głosu i wyglądu twarzy (głownie nosa) – nielekko przeziębiony. Wszystko z kluczami wyjaśnił i przekazał zgodnie z procedurą.
Sprawy neutralne (mniej lub więcej):
Odgrom wydaje się wykonany porządnie – choć jakaś mała wpadka i poprawka też się tam zdarzyła (firma ze Śląska).
Sprawy na plus:
Ocieplenie (20 cm styropianu) w trakcie, ale układane jak być powinno – ekipa z Białegostoku jak najbardziej lokalna. Nie dość, że płyty są porządnie kładzione (klej na obramowaniu, a nie tylko “packi”) to jeszcze pełna kultura, sprawnie i szybko. Wytrzymali nawet najazd rodzinny + nadzór inwestorski (sztuk 2) + elektrycy, gdzie na budowie razem z nimi było tak z 12 osób. Nie do końca wiem jak, ale udało się wszystkich tak poustawiać, że nikt, nikomu nie przeszkadzał, a prace cały czas trwały! Powrót zimy niestety “przegonił” ekipę z placu w tym tygodniu.
Elektryka na duży plus (już skończona), naprawdę bardzo dobrze i bardzo sprawnie zrobiona – ekipa z Białegostoku. Do tego sensowne konsultacje i porady. Dzięki nim udało się nam uniknąć kilku błędów i dopasować układ punktów do naszych planów i potrzeb – przynajmniej tak nam się wydaje. Poza tym, sama ekipa niezwykle komunikatywna i sympatyczna. Dodatkowo (informacja z 23.03) słowni. Obiecali komplet zdjęć rozprowadzeń i jak obiecali, tak też je przysłali, wraz z zestawieniem potrzebnych do wykończenia elektryki (na gotowo) elementów.
No i na koniec, jakoś tak wyszło, że najlepiej budować z wykorzystaniem ekip i ludzi z Białegostoku. Mamy wrażenie, że prace posuwają się sprawniej i są wykonywane dokładniej. W związku z czym, poprawek jest mniej (jeśli w ogóle są). “Twarz” firm lokalnych ratują ludzie od ociepleń i częściowo od odgromu, choć (Ci ostatni) za jeden pomysł powinni boso odbyć spacer do jeziora i z powrotem (najlepiej w zimie – worek pokutny im odpuszczę). Przez wrodzoną grzeczność pominę milczeniem szczegóły.
A na koniec wyjaśnienie tytułu wpisu. (“Pół żartem, pół serio” to polskie tłumaczenie oryginalnego tytułu filmu “Some like it hot” – nie pytajcie mnie, co autor tłumaczenia miał na myśli). W 54 sekundzie pada kluczowe zdanie.
Na koniec garść fotek:
Oj tak, ekipy z Podlasia górą! Okna z abakusa? Montaż tylko na piankę?
Tak BlueEnergy. Co do montażu, to może nie na sama piankę (nawet ciepłe podkłady mieli), ale ogólnie jakoś tak nie do końca poprawnie. Użyto nawet sformułowania “montaż tymczasowy”. Ale, że prowizorki maja u nas długa tradycję i trwałość to montaż okien poszedł do poprawy. Reszta naprawdę ok.
Białe wybraliście? U nas też będą Blue Energy, ale już pewnie po świętach będą montować. Mam nadzieję, że nasza ekipa się postara.
Białe. Długo robiliśmy wizualizacje i do czerwonego wykuszu żaden inny kolor nam nie pasował (grafity jakoś odpadały od razu). Zostały białe. Powodzenia.