… piechotą chodzi. No może niezupełnie, bo na razie mówimy o oczyszczalni, a nie samej toalecie, niemniej mamy już zainstalowaną, śliczną, zieloną i póki co “pachnącą świeżością” oczyszczalnię przydomową (tak wiem, że to się wcześniej czy później zmieni – przynajmniej w sensie zapachowym).
Montaż przebiegł bezproblemowo i szybko (ekipa korzystała z “zaprzyjaźnionego” z budową operatora koparki). Jeden dzień zajął zbiornik na wodę deszczową i wykopy pod rury, na drugi dzień montaż oczyszczalni, rur i rozłączenia. Wszystko podpięte i sprawdzone. Tempo było naprawdę świetne mimo panujących na zewnątrz temperatur.
Nie obeszło się bez drobnych problemów – okazało się, że zabezpieczenie różnicowe “gryzie się” ze sterownikiem pompy napowietrzającej.
Po przepięciu na inny moduł wszystko ruszyło bezproblemowo – choć chwilowo bez realizowania podstawowych funkcji oczyszczających (toaleta tymczasowa pojawi się dopiero w najbliższy weekend).
I tu znowu dobrze trafiliśmy – wybrany kontrahent okazał się być nie tylko słowny, ale i kompetentny oraz pomocny w każdym aspekcie montażu i uruchomienia całości systemu.