Jako dziecko marzyłem o lotach kosmicznych i terraformowaniu jakiegoś globu (na początek mógłby być Mars).
Jako, że Hollywood już mnie uprzedziło, to postanowiłem rozpocząć od doświadczeń we własnym ogródku. Na razie po kilku godzinach pracy mamy krajobraz marsjański (czerwonawa gleba, nawet pyli się podobnie).
Niemniej liczę, że cały proces uda się (w uproszczeniu oczywiście) przeprowadzić w naszej Niewieszy jeszcze w tym miesiącu.
Po zniwelowaniu terenu przymierzamy się właśnie do prac rolnych (następny etap terratransformacji), czyli nawożenia, spulchniania i siania – co w efekcie powinno zmienić nasz czerwono-żółty, marsjański krajobraz w coś bardziej zielonego.
Błękitna planeta (jako następny etap terratrasformacji) wymagać będzie instalacji basenu (ale to musi poczekać).