Moje silosy grzecznie pracują – bo korzystając z słońca i lekkich opadów deszczu – trawa wystrzeliła do góry.
Zapach jest “obłędny” w pobliżu kompostowników, a i temperatura ścianek jest przyjemnie ciepła – co oznacza, że procesy gnilne zachodzą sprawnie i intensywnie.
Z racji faktu, że wnętrza wciąż czekają na kolejną ekspertyzę, to zabraliśmy się za taras (ziemny). Zobaczymy co i jak wyjdzie. Zaprzyjaźniona firma od opaski (tej dookoła domu) dość żwawo przystąpiła do pracy i wydaje się , że temat ogarniają bardzo porządnie.
Ostatnie koszenie znów przywróciło wygląd rodem z brytyjskich pól golfowych.
Przy okazji powoli kończymy prace porządkowe po budowie. Oczyszczalnia jest już ładnie obsypana i trawnik został wyrównany. Dziury (większość) też zostały zniwelowane i tak naprawdę to zostaje zrobienie podjazdu.
Potem wrócimy do tematu ogrodu i jakiś nasadzeń, na razie cieszymy się trawą i porządkiem.
Co to za trawa? Z rolki?
Tu więcej info: https://niewiesze.pl/zwyciestwo-natury-nie-nad-a-dzieki-technice/ . Pomogło nawiezienie razem z nasionami i wbicie wszystkiego przez maszynę rolniczą (nazwy nie pamiętam) pod ziemię. Dlatego nasiona nie wyschły, a i ptaszki nie miały z naszego trawnika pociechy. Nawet nie policzę ile by z rolki to kosztowało. Brrr.