Korzystając z pomocy naszego Pana “Koparkowego”, który tym razem został traktorzystą, udało nam się odmienić oblicze (tej) ziemi. I to dość mocno, jak widać na poniższych zdjęciach!
Po pracach jedną maszyną, nadszedł czas nas zmianę “zaplecza” traktora. W tym czasie wraz z moim niezastąpionym pomocnikiem rozpoczęliśmy proces nawożenia i zasiewania.
Sukces był możliwy tylko dzięki temu, że nasz operator koparki szybko obrócił i obsiał jakieś 50% areału. Niby robiliśmy to podobnie jak on, ale nasz postęp prac był jakiś taki mniej zauważalny.
Kolejna maszyna wbiła nawóz i nasiona w glebę, a nam zostało zagrabienie całego obszaru.
Przyznam szczerze, że po kilku godzinach grabienia i wybierania kamieni poznałem lokalizację kilku mięśni, o których nie miałem bladego pojęcia. Przypominały mi o swoim istnieniu przez następnych kilka dni.
Byliśmy, widzieliśmy – robi wrażenie!