Kosztowało to to nerwów niesamowicie dużo (o sumie przelewów nie wspomnę), ale wreszcie jest. Ciepła podłoga drewniana (olejowana) – nasze marzenie.
Druga ekipa (bo pierwsza się niezbyt popisała – delikatnie mówiąc) położyła całość w 10 godzin. Wygląda pięknie, ale tak naprawdę – co zachwyca – to dotyk – po prostu radość dla stóp.
… czyli jak pochwalić kogoś kto naprawdę na to zasługuje, ale żeby nie było za słodko – w innym wypadku będzie za dużo cukru w cukrze, a jego nadmiar szkodzi zdrowiu.
Wpis powstawał długo, bo też chcieliśmy mieć pełny ogląd sytuacji, zobaczyć czy “coś” nie wyjdzie, a że rocznica zakończenia prac przez DQM zbliża się wielkimi krokami, to i czas napisać rzetelne i uczciwe podsumowanie i wystawić naszemu wykonawcy bardzo pozytywną opinię.
Przy okazji tego wpisu rozpoczynam cykl recenzji (będziemy opisywać tych, którzy zasłużyli na pochwały) naszych podwykonawców – bo jak coś idzie źle, to chętnych do pisania negatywnych opinii jest dużo, a jak ktoś coś dobrze zrobi, to o pochwałę lub nawet pozytywną opinię jest znacznie trudniej. A że wiele rzeczy robimy pod prąd, to i na naszym blogu tak będzie (jeśli chodzi o opinie).
Moje silosy grzecznie pracują – bo korzystając z słońca i lekkich opadów deszczu – trawa wystrzeliła do góry.
Zapach jest “obłędny” w pobliżu kompostowników, a i temperatura ścianek jest przyjemnie ciepła – co oznacza, że procesy gnilne zachodzą sprawnie i intensywnie.
Z racji faktu, że wnętrza wciąż czekają na kolejną ekspertyzę, to zabraliśmy się za taras (ziemny). Zobaczymy co i jak wyjdzie. Zaprzyjaźniona firma od opaski (tej dookoła domu) dość żwawo przystąpiła do pracy i wydaje się , że temat ogarniają bardzo porządnie.
Jesteśmy w tym samym miejscu co miesiąc temu, w nastroju lekko nie świątecznym. Po raz pierwszy na tej budowie trafiliśmy na “trudnego” wykonawcę i musimy jakoś dojść z nim do ładu. Co ciekawe do tej pory poczynając od głównego wykonawcy, poprzez wszystkich mniejszych i większych było naprawdę super i niemal bezstresowo. A tu duża, “poważna” firma, która niezbyt poważnie traktuje klienta. Zdarza się.
Niemniej nic to, ważne, że wszyscy (w miarę) zdrowi i mam kolejne Święta naszej budowy w Niewieszu.
P.S. Jak ja tęsknie za normalnym kontaktem z wykonawcą. Z DQM (i innymi zresztą też) był telefon, ustalenia, czasem mail jako podsumowanie i było “odfajkowane” i zrobione. A w ostatnim miesiącu poznaję co to znaczy “orka na ugorze”.
Żale wylałem. Czytelników przepraszam i jeszcze raz życzę Radosnych, Zdrowych i Słonecznych Świąt.
Czas więc ruszać z pracami. Coś tam już zrobione, coś tam będzie robione (jak się “poodkuwam” z czasem to opiszę). Już jutro (tak, tak w niedzielę) ruszają “chłopcy” od podłóg. Zobaczymy jak to wyjdzie. Podłoga dębowa, o bardzo niskim współczynniku izolacyjności (no bo ogrzewanie podłogowe). Więcej opiszę już po montażu.
Przy okazji znaleźliśmy drzwi pasujące po prostu idealnie (tak, wiem – drewno będzie zmieniać kolor, a okleina nie – ale bardziej chodzi nam o wzór).
Do tego w naszym ogrodzie (tak w okolicy naszego uszkodzonego płotu) wyrosły (pracowicie sadzone na jesieni) krokusy. Czyli wiosna w Niewieszy na całego.