To już drugie święta naszego bloga i naszej budowy.
Wszystkim, którzy nas wspierali, dla nas lub z nami pracowali, lub tylko nas obserwowali, składamy najlepsze życzenia: żeby problemy były małe, a sukcesy duże, żeby zdrowie dopisywało, a choroby omijały i żebyście częściej się uśmiechali, a także (a może przede wszystkim) aby do was, częściej się uśmiechano.
Pogoda za oknem jesienno-zimowa, a za nami ponad rok budowy. Nadszedł czas na (lekko sentymentalną) podróż w czasie. Wspominamy różne etapy budowy, różne ekipy, wydarzenia, wpadki (mało) i sukcesy (znacznie więcej).
Żeby nie zanudzać, naszą podróż zaczniemy od tych, dzięki którym nasza wymarzona Vitra powstała – czyli od ludzi, którzy pracowali na i przy budowie.
Z częścią ludzi pracujących na naszej budowie mieliśmy fajne układy i arcyciekawe pogawędki, inne ekipy robiły swoje, nie angażując się zbytnio w konwersacje. Kilka anegdotek już wrzuciłem, kilka innych (niestety) nie nadaje się do publikacji (powiedzmy, że przez RODO 😉 ).
Od samego początku na budowie pojawiło się sporo osób pracujących bezpośrednio na placu budowy, a jeszcze byli dostawcy, kierowcy betoniarek, osoby koordynujące w centrali, nasz nadzór inwestorski, itp.
Krótki wpis. Trawnik rośnie, pole sąsiada służące za tymczasowy składzik zostało oczyszczone (jeszcze raz bardzo dziękujemy) i jakoś tam pchamy się do przodu.
Najpierw serdeczne gratulacje dla p. Karola (czytaj kafelkarza), który co prawda przerwał prace, ale jest usprawiedliwiony – bowiem urodziła mu się córeczka! Od całej naszej rodzinki szczere życzenia zdrowia i pomyślności w życiu dla “małej”!
Wracając do budowy – jesień zaczęła z grubej rury od jakiegoś małego orkanu, zimna i deszczu. Naszej trawie to nie przeszkadza.
Korzystając z pomocy naszego Pana “Koparkowego”, który tym razem został traktorzystą, udało nam się odmienić oblicze (tej) ziemi. I to dość mocno, jak widać na poniższych zdjęciach!
Jako dziecko marzyłem o lotach kosmicznych i terraformowaniu jakiegoś globu (na początek mógłby być Mars).
Jako, że Hollywood już mnie uprzedziło, to postanowiłem rozpocząć od doświadczeń we własnym ogródku. Na razie po kilku godzinach pracy mamy krajobraz marsjański (czerwonawa gleba, nawet pyli się podobnie).
Niemniej liczę, że cały proces uda się (w uproszczeniu oczywiście) przeprowadzić w naszej Niewieszy jeszcze w tym miesiącu.
… czyli jak w piątek znaleźć kafelkarza na poniedziałek i jak to dobrze, że są handlowe niedziele.
Ponieważ zbliża się montaż zbiornika wody użytkowej, to postanowiliśmy wykafelkować kotłownię i od razu wiatrołap (razem około 12,5m2). Po wykonaniu kilkunastu telefonów chciałem się poddać, ale wpadł mi w oko jeszcze jeden kontakt.